Projekt kwestionariusza Kultury Kryminału to seria bardzo nietypowych wywiadów, dzięki którym będziecie mogli poznać twórców i twórczynie ze świata literackiej zbrodni. Pojawią się absolutni klasycy, ale też obiecujący debiutanci. Autorzy specjalizujący się w grozie, thrillerach psychologicznych. Uznani mistrzowie, scenarzyści, reżyserzy, producenci – nie tylko zresztą z rodzimego podwórka! Czas poznać sekrety Emila Szwedy!
Emil Szweda – dziennikarz z wykształcenia, zamiłowania i zawodu. Pisał dla PAP, „Parkietu”, „Pulsu Biznesu” i wielu innych redakcji finansowych. Prowadzi serwis dla inwestorów Obligacje.pl. Wnikliwie śledzi publikacje dotyczące zmian klimatu. Przygotowanie się do ich skutków uważa za najważniejsze wyzwanie dla ludzkości. Pracuje nad kolejnymi książkami, których wiodącym motywem są konsekwencje katastrofy klimatycznej. Pasjonat brydża sportowego i ekologicznego stylu życia. „W czasie suszy płynie krew” to jego literacki debiut, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Bukowy Las.
Co zadecydowało, że zaczął Pan tworzyć literaturę?
To „tworzenie” i „literatura” trochę do mnie nie pasują. Ja tylko piszę książki. Żebym mógł to robić, musiały pojawić się sprzyjające okoliczności. Zebrane doświadczenie życiowe, znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak czytelnik może skorzystać na moim pisaniu i wreszcie pojawienie się nadwyżek czasowych, które mógłbym zagospodarować. Kiedy te trzy kryteria zostały spełnione, niezwłocznie wziąłem się do pracy… 🙂
Pisanie jest dla Pana przede wszystkim…
Przygotowywaniem rozrywki dla czytelnika. Na tym polega praca pisarza. Czytelnik, który sięga po kryminał, płaci za możliwość rozwiązywania zagadki razem z bohaterem książki. Pisanie to rozrywka – także dla autora. Moją ambicją jest przemycenie w tej zabawie pewnych myśli, czy idei, które miałyby skłonić czytelnika do refleksji, a być może nawet zaszczepić w nim pewne idee. Pisanie to także rozwój. Poznawanie nowych rozwiązań, praca nad pogłębianiem bohaterów, relacji, poprawą dialogów, dopracowywanie szczegółów… Pisanie to także budowanie siebie. Przede wszystkim samodyscypliny.
Gdyby nie był Pan pisarzem, to czym by się Pan zajmował?
Z wykształcenia i zawodu jestem dziennikarzem. Finansowym. Lubię zdobywać i poszerzać wiedzę, żeby później przekazywać ją w artykułach. W mniejszym stopniu interesują mnie wiadomości, pogoń na sensacją i newsami, a bardziej analiza wydarzeń i wyszukiwanie odpowiedzi na stawiane sobie pytania. Takie podejście pozwala nie tylko opisywać rzeczywistość, ale także zaglądać w przyszłość. To fascynujące zajęcie.
Postać z kryminałów (złoczyńca, femme fatale, a może detektyw?), której losy najbardziej Pana zaciekawiły…
Joker. To naprawdę świetny przykład przemiany, ewolucji bohatera. Kogoś, kto podporządkował się twardym regułom świata, ale kiedy poczuł się zdradzony, odnalazł w sobie siłę. To jak zbudowana jest ta postać w ostatnim wcieleniu to prawdziwy majstersztyk. Oczywiście aktorski, ale również scenarzysta naprawdę się popisał. Joker to także przykład tego, jak daleko zaszliśmy w rozumieniu człowieka. Dawniej bohaterowie komiksów byli jednowymiarowi, dobro nie mieszało się ze złem. Dziś wiemy, że nikt nie rodzi się złoczyńcą, że decyduje środowisko, zebrane doświadczenia. To też sprawia, że wymagania odbiorców rosną, czytelnicy czy widzowie chcą pogłębionych postaci.
Muzyk (zespół/wokalista/wokalista), który mógłby napisać ścieżkę dźwiękową do filmu na podstawie Pana książki, to…
Ktoś młody, z nowej fali, z rozbudzoną świadomością sytuacji, w której się znajdujemy. Wydaje mi się, że Kasia Lins jest taką osobą. W tekstach, które śpiewa da się usłyszeć zainteresowanie światem, jego złożonością, zagrożeniami. Z kolei Limboski ma dar pisania o uczuciach, zwłaszcza tych niespełnionych, potrafi grać na głębokich emocjach, tęsknocie za utraconą przeszłością. Wydaje mi się, że świetnie zrozumiałby Kornela. Limboski zresztą też wydaje mi się uważnym obserwatorem rzeczywistości.
Gdyby mógł Pan porozmawiać z jedną dowolną osobą (żyjącą, zmarłą lub fikcyjną), to z kim by Pan porozmawiał i czego chciałby się dowiedzieć?
Z moim tatą. Zmarł, kiedy byłem dzieckiem. Miałbym setki pytań. Natomiast jeśli chodzi o zawodowe rozterki, to zapytałbym Jo Nesbo, skąd u diabła bierze tyle ciekawych wiadomości z różnych dziedzin, które wplata w śledztwa prowadzone przez Harry’ego Hole. Zacząłbym prenumerować te same pisma, co Jo Nesbo :-).
Autor/autorka, którego twórczość ceni Pan najbardziej…
Stanisław Lem. Niewiarygodne, jak wiele udało mu się przewidzieć, choćby w „Powrocie z gwiazd”. To książka z początku lat 60., a są w niej ciekłokrystaliczne ekrany i płatności zatwierdzane odciskiem palca. Ale nie chodzi tylko o wynalazki, lecz przede wszystkim o kierunki zmian społecznych, które zachodzą na naszych oczach. A Lem je przewidział. No i do tego naprawdę dobrze pisał. Drugim wyborem jest Albert Camus. Jego rozmyślania nad kondycją człowieka, jego moralnością, źródłem decyzji, przypadkowością losu. W jego postaciach można odnaleźć tę głębię, ale i prostotę, której poszukujemy w książkach. A tak naprawdę w sobie.
Klasyka (kryminał/thriller/sensacja), do której uwielbia Pan wracać…
Z reguły nie wracam do raz przeczytanych kryminałów. Ale jest jeden wyjątek. Przygody prywatnego detektywa Owena Yeates’a, którego stworzył Eugeniusz Dębski mogę czytać w kółko, dla samej frajdy obcowania z tą postacią i humorem pana Dębskiego. Polecam z całego serca, zwłaszcza czytelnikom, którym nastrój chwilowo nie dopisuje. Nawet jeśli ktoś nie przepada za kryminałami science fiction, szybko polubi Owena, Pymę i Phila.
Ostatnia historia (film/książka/komiks/serial), która wywarła na Panu szczególne wrażenie, to…
„Podejrzana”. To koreański niby kryminał, ale też film o miłości niemożliwej. Pokazuje ludzi udręczonych między powinnością, a miłością, uwikłanych w śledztwo o możliwe zabójstwo, ale widz jest zainteresowany nie tyle pytaniem, kto zabił, lecz czy miłość zatriumfuje. Odpowiedź, która otrzymuje zmusza do głębokiej refleksji nad własnymi wyborami życiowymi. No i do tego film przypomina o kulturowych normach, które kiedyś obowiązywały także w Europie. O miłości można mówić w ubraniach, bez wulgarności, z szacunkiem dla innych. Nawet policjanci nie przeklinają, a mimo to jest to wciąż film dla bardzo dorosłych widzów 🙂
Nad czym obecnie Pan pracuje?
Nad redakcją drugiej części przygód Kornela i jednocześnie nad przygotowaniem trzeciego tomu. Rozrywkę na najbliższe miesiące mam zapewnioną, a później czekają mnie wakacje. Kolejnych pomysłów nie zdradzam, ale jeśli zrealizuję je wszystkie, to do emerytury będę zapracowany :-).