Will Dean to bestsellerowy twórca – brytyjski pisarz, autor kryminałów – który doskonale rozumie, że najskuteczniejszy lęk jest cichy, powtarzalny i pozbawiony fajerwerków… W świecie literackich dreszczowców, gdzie każda strona musi kipieć akcją, „W głębinie” jawi się jako narracyjny kontrapunkt. Dean nie oferuje bowiem spektakularnego rollercoastera; lecz zamyka czytelnika w szczelnej, dźwiękoszczelnej komorze i powoli wypompowuje powietrze… Zamknij oczy i weź głęboki oddech. Uspokój się, niebawem będzie po wszystkim… Książka ukazała się nakładem Dom Wydawniczy Rebis.

Otwarta przestrzeń jako pułapka
Nie da się ukryć, że wielu autorów kryminałów szuka odcięcia swoich bohaterów w lasach, czy na odludnych farmach. Will Dean, w swojej najnowszej powieści idzie o krok dalej – a raczej schodzi o kilkaset metrów niżej. Z chwilą, gdy statek Deep Topaz – symbol ludzkiej inżynierii i determinacji – odbija od nabrzeży Aberdeen, narracja zostaje przeniesiona w sferę izolacji absolutnej. Dean bierze klasyczny motyw uwięzienia i dosłownie zatapia nas w zimnej, słonej otchłani, z której wyłania się trup…
Zagubieni w morskiej toni
Sześcioro doświadczonych nurków głębinowych w gorącej klaustrofobicznej komorze ciśnieniowej. Są zawodowcami i wiedzą, że wszelkie naruszenie procedur grozi im śmiercią, cierpliwie znoszą więc wyczerpującą pracę i uciążliwe warunki bytowe. Nagle jeden z nich zostaje znaleziony martwy w koi. Do czasu, gdy będzie można otworzyć właz po dekompresji, zostały jeszcze cztery dni. Krótko potem umiera drugi nurek i sytuacja staje się nie do zniesienia. Co lub kto wyprawia ich na drugi brzeg? I czy ktokolwiek z grupy przeżyje do otwarcia włazu, czy też wszyscy staną się ofiarami paranoicznej podejrzliwości, zmęczenia i stresu?
Emocjonalne więzienie – woda, stal i kontrola
Dean doskonale operuje przestrzenną dychotomią. To, co intryguje, to sposób, w jaki autor buduje napięcie metodą małych kroków. Nie potrzebujemy tu krwawych scen. Wystarczy, że woda zacznie sączyć się przez niewłaściwą uszczelkę, że spadnie ciśnienie w butlach. Narracyjny minimalizm Willa Deana w tym klaustrofobicznym środowisku staje się maksymalnie efektywny. Skupia całą uwagę czytelnika na mikroskopijnych, lecz krytycznych detalach przetrwania.
Tak naprawdę „W głębinie” przestaje być tylko thrillerem o uwięzieniu. Staje się uniwersalną przypowieścią o ludzkiej wytrzymałości w obliczu technologicznie i naturalnie zaprogramowanej zagłady. Dean celowo obiera scenerię chłodną, stalową, nieprzyjazną, by ukazać, jak cenny i kruchy jest każdy akt oporu, nawet ten najmniejszy.



