„Chciałem przypomnieć, iż myślenie to proces złożony…” – wywiad z Igorem Brejdygantem, autorem powieści „Prawda”

UDOSTĘPNIJ

Igor Brejdygant to jeden z najbardziej cenionych polskich autorów kryminałów, znany ze swojej umiejętności tworzenia mrocznych, wciągających historii, w których zapisano prawdy o ludzkich namiętnościach, toksycznych relacjach i przerażających zbrodniach… Komu można ufać? W jakim stopniu warto jest powierzać własne sekrety? Czy prawda zawsze musi boleć…? Igor Brejdygant, mistrz rodzimych thrillerów i kryminałów, powraca z nową powieścią, która odnosi się do czystości sumienia, ale także nieoczywistych namiętności obyczajowych… „Prawda”, książka, która ukazała się za sprawą Wydawnictwa Znak Crime, stanowi dla nas pretekst do rozmowy o wartościach, sposobie rozumienia i obrazowania rzeczywistości, gatunkowych konwencjach i planach na przyszłość.

Moralna złożoność: W Pana najnowszej powieści prawda okazuje się niezwykle złożona, a granica między winą a niewinnością płynna… Co skłoniło Pana do stworzenia tak zagmatwanej intrygi?

Igor Brejdygant: Chyba różne rzeczy – to zawsze jak przy katastrofie lotniczej musi zaistnieć splot wielu okoliczności, tam niefortunnych, tu bardziej konstruktywnych. Najważniejsza była jednak chyba konstatacja, iż ludziom, społeczeństwom, grupom, zbiorowościom ludzkim udaje się ostatnio coraz częściej wmawiać, że wszystko tak naprawdę jest bardzo proste. Na przykład światem rządzą reptilianie, którzy jedynie wmówili nam, że świat jest okrągły, bo tak naprawdę jest płaski, a szczepionki służą reptilianom do tego, żeby łatwiej jeszcze nami rządzić, tudzież szybciej nas wyeliminować. Innymi słowy, chciałem przypomnieć, iż myślenie to proces złożony, a żeby choćby zbliżyć się do prawdy, trzeba nieco się wysilić. Jeśli coś jest proste i oczywiste i objaśnia świat w dwóch zdaniach, to mało prawdopodobne, żeby to była prawda. Oczywiście u mnie wszystkie te przemyślenia ująłem w kontekst sprawy kryminalnej.

Rola technologii: Deep fakes i manipulacja obrazem odgrywają istotną rolę w powieści. Jakie zagrożenia związane z nowoczesnymi technologiami chciał Pan uwypuklić?

Przy całkiem prawdopodobnym założeniu, że są grupy ludzi, które naprawdę mają złe intencje, a także dostęp do coraz bardziej wyszukanych technologii, mogących im posłużyć do zakłamywania i tak już poplątanej rzeczywistości, mamy poważne powody do niepokoju. Dawniej również oczywiście Bogu ducha winnego człowieka można było zaszczuć i zniszczyć, ale teraz, posiadając takie narzędzia można to zrobić w jeszcze bardziej przekonujący sposób. Innym zagrożeniem – na pozór dokładnie odwrotnym acz moim zdaniem tożsamym – jeśli chodzi o dobrostan świata i przyszłość ludzkości jakie niosą możliwości deep fake’u, jest to, że ludzie przestaną w ogóle już wierzyć w cokolwiek. Czyli jeśli ktoś naprawdę kogoś zabije albo dopuści się innego strasznego czynu i będą na to niezbite dowody, to odbiorcy przekazu mogą powiedzieć: „jakie tam one niezbite, to są zwyczajne deepfake’i”. Chyba to chciałem głównie uwypuklić.

Główna bohaterka Prawdy: Czy Paulina Małecka to bohaterka, która będzie towarzyszyć czytelnikom w kolejnych powieściach? Jakie cechy jej charakteru chciał Pan podkreślić? I ile wspólnego ze swoją bohaterką ma Igor Brejdygant?

„To wcale nie wymagało wielkiego charakteru / nasza odmowa niezgoda i upór / mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi…”, że zacytuję wieszcza, zresztą jednego z moich ukochanych, czyli nieodżałowanej pamięci Zbigniewa Herberta. Cóż, właśnie takie cechy charakteru chciałem uwypuklić. Chcę też myśleć, że te właśnie łączą mnie z moją bohaterką. Czy jej losy będą kontynuowane? Cóż, to trochę zależy od tego jak bardzo czytelnicy ją polubią, ale nawet jeśli konkretnie tej kontynuacji nie będzie, to napiszę nową bohaterkę, która pod tym względem prawdopodobnie będzie do niej podobna, bo te cechy lubię u ludzi najbardziej.

Research, czyli sposób szukania prawdy: Czy prowadził Pan jakieś dodatkowe badania, na przykład dotyczące technik śledczych, aby uczynić powieść bardziej wiarygodną?

Całe moje życie przebiega w jakimś sensie w trybie badawczym. Wszystko, co czytam, czego słucham, co widzę i oglądam, mój umysł zasysa i rozdziela jakimś nieznanym mi bliżej sposobem na różne półki, z których później korzysta jego druga, twórcza część. Badań bardzo ukierunkowanych natomiast nie prowadziłem. Po prostu, szykując się już do pisania tej powieści mój „zasys” się nieco skonkretyzował, zacząłem czytać rzeczy bardziej dotyczące tematu książki i dostrzegać (z przerażeniem często zresztą), jak konstruowane są zakłamane przekazy.

Inspiracja: Czy była jakaś konkretna sprawa kryminalna lub wydarzenie, które zainspirowały Pana do napisania „Prawdy”?

Cóż, ja jestem tak zwanym zwierzęciem politycznym, czego absolutnie nie należy mylić z byciem politykiem, bo do tego nigdy bym się raczej nie nadawał. Zwierzę polityczne, to taki ktoś, kto czyta świat przez pryzmat polityki, a robi tak, bo ma świadomość, że to z tego kierunku mogą nadejść największe zagrożenia. Polityka zaś jest manipulowana w sposób najbardziej widoczny, to tam rzeczy są najbardziej zakłamywane. Demagogia, populizm to takie choroby, które najbardziej atakują kłamstwem, i to one przede wszystkim używają do tego narzędzi, pojawiających się też w mojej skądinąd, co należy podkreślić, zupełnie czy prawie zupełnie niepolitycznej powieści. Co ciekawe zresztą, a nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy w życiu, różne wydarzenia, które mogłyby mieć wpływ na napisanie tej powieści, miały miejsce w czasie, gdy ona była już w redakcji. To wtedy wydarzyły się przedziwne wybory w Rumunii, w których absolutnie nieznany faszysta i putinofil prawie został prezydentem, bo do tego namawiały zakłamane przekazy na TikToku. To wtedy przeczytałem książkę Anne Applebaum pod tytułem Koncern Autokracja, w której obnaża ona mechanizmy manipulacji dokonywanych na społeczeństwach przez różne złe reżimy za pomocą właśnie nowoczesnych środków. Jeśli zaś chodzi o sprawę stricte kryminalną, to mnie –  zapewne zresztą jak znaczną część społeczeństwa – bardzo poruszyła sprawa nieżyjącego już dziś niestety Tomka Komendy. Dla przypomnienia: w jego przypadku nagięte dowody, źle poprowadzona sprawa, niechlujstwo, a może też i zła wola śledczych spowodowały, że niewinny człowiek siedział w więzieniu osiemnaście lat.

Trudności i wyzwania: Która część pisania „Prawdy” była dla Pana najtrudniejsza? Czy pojawiły się jakieś wątki, które sprawiały Panu największe problemy? I co w czasie procesu twórczego przyniosło Panu największą satysfakcję?

Najbardziej musiałem się napracować i udokumentować wątki, w których moi bohaterowie zanurzają się w świat ekskluzywności, bo ten jest mi stosunkowo słabo znany. Oczywiście samo zaplecenie intrygi tak, żeby była ona przekonująca zarówno w pierwszej wstępnej, jak i potem w tej drugiej dłuższej części powieści nie było proste. Owe monitoringi, media społecznościowe, tryby rządzące dostępem do nich służb egzekwujących prawo i tak dalej… To wszystko musiałem posprawdzać, upewnić się, skonsultować. A największa satysfakcja? Cóż, jak zawsze, jak w każdej mojej powieści, najwięcej przyjemności przyniosło mi to, że tym razem złym się nie udało. W ogóle moje pisanie napędzane jest głównie właśnie sprawieniem sobie tej przyjemności. Widzę, ile w świecie dzieje się złych rzeczy, w jak mroczne korytarze daje się prowadzić ludzkość. Martwi mnie to, boli nieomal fizycznie, więc żeby sobie ulżyć tworzę takie sytuacje, w których to się po prostu nie udaje.

Literackie zamierzenia

Plany na przyszłość: Czy ma Pan już jakieś pomysły na kolejne powieści? Czy będzie to kontynuacja przygód Pauliny Małeckiej, czy też zupełnie nowa historia?

Plany na przyszłość są, pomysły także, i to zarówno powieściowe jak scenariopisarskie, bo także tą dziedziną się zajmuję. Na razie nie ma w nich postaci komisarz Małeckiej, ale kto wie. Tak jak powiedziałem wcześniej, jeśli czytelnik, a może potem również na przykład widz poczuje do niej sympatię, to nie widzę przeszkód. Lubię Małecką, podobnie zresztą jak większość moich żeńskich bohaterek.

Komu szczególnie rekomendowałby Pan sięgnięcie po „Prawdę”?

Osobom, którym się wydaje, że wszystko, co trafia do nich z offowych, najczęściej internetowych źródeł, wszystko, co nie idzie tak zwanym medialnym mainstreamem, jest prawdą w najczystszej postaci. No i miłośnikom kryminałów, które przy okazji śledczej intrygi mówią im coś więcej o świecie, ludziach, relacjach i o prawdzie!

Czy wiecie, że „Prawda” to piąta książka Igora Brejdyganta, która ukazuje się w serii Znak Crime? Najnowsza książka autora, to thriller, który wciąga od pierwszej strony aż do szokującego finału. Rutynowe śledztwo dotyczące zabójstwa młodej dziewczyny szybko rozrasta się w gęstą sieć tajemnic, deepfake’ów i manipulacji, która oplata ludzi elit, polityków oraz zwykłych przestępców. Każdy, kto w niej tkwi, staje się ofiarą mistyfikacji.

spot_img
0FaniLubię
0ObserwującyObserwuj
0ObserwującyObserwuj
- Advertisement -spot_img