Alicja Sinicka to autorka bestsellerowych thrillerów psychologicznych, która w swoich tekstach potrafi grać na wyjątkowo intensywnych emocjach. W swojej najnowszej powieści pod tytułem „Podopieczna” Sinicka podejmuje wiele ważnych tematów – przemoc psychiczna, dysonans między tym, jak chcą być widziani inni, a jacy są naprawdę, społeczny ostracyzm i jego konsekwencje i wiele więcej. Komu zaufa główna bohaterka, skoro wszyscy zdają się kłamać? I o tym właśnie, między innymi, rozmawiamy z twórczynią „Podopiecznej”. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa W.A.B.

Marcin Waincetel: W internecie można znaleźć informację, że impulsem do napisania „Podopiecznej” była przypadkowo podsłuchana rozmowa pewnej pary… Czy mogłabyś, proszę, opowiedzieć o tej sytuacji coś więcej? Jak konkretnie wpłynęła ona na kształt powieści?
Alicja Sinicka: Spotkałam ich przeszło rok temu podczas przedświątecznych zakupów. Mężczyzna i kobieta w wieku około czterdziestu lat, obydwoje zadbani, atrakcyjni, modnie ubrani. Stali przy skrzynce z paprykami. Kobieta włożyła jedną do koszyka. Mężczyzna na nią naskoczył: „Nie widzisz, że jest tutaj zgniła? Jezu, ty jesteś już całkiem ślepa, ja pierdolę, jesteś beznadziejna”. Nerwowym ruchem ręki wyjął paprykę z koszyka i wrzucił ją do skrzynki. Słysząc jego słowa, poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Spojrzałam na nią, byłam ciekawa, jak zareaguje. Nie zrobiła nic. Wyglądała na przytłoczoną jego słowami i niestety przyzwyczajoną do nich. Potem co chwilę migali mi w sklepie. Snuł się za nią jak upiorny strażnik i co chwilę mówił coś, co dźgało jej poczucie własnej wartości. Widać było, że jest jej źle z jego słowami, ale nie robiła nic by stanąć w swojej obronie.
Naprawdę sugestywny, ale przede wszystkim przerażający obraz codzienności.
Naszła mnie myśl, że gdyby uderzył ją w tym sklepie w twarz, byłabym w pełni uprawniona, żeby zareagować, zresztą nie tylko ja. Znalazłoby się więcej osób, które stanęłyby w jej obronie. Tak się jednak nie stało. On tylko mówił, upokarzał ją i wyśmiewał. Mam do siebie żal, że nie zareagowałam. Nie powiedziałam: „Jak pan się zwraca do tej kobiety?”. Z drugiej strony jestem niemal pewna, co usłyszałabym w odpowiedzi: „Proszę się nie wtrącać” – być może też od niej, bo przecież oni tylko „rozmawiają” Nie powinnam w to wkraczać. Dotarło wtedy do mnie z ogromną mocą jak bardzo niewidzialna potrafi być przemoc psychiczna. Nie ma jasnych granic, które przecież istnieją w przypadku tej fizycznej. Po powrocie do domu wiedziałam już, że napiszę o tym książkę. Stworzyłam Dawida i Annę. Do dziś, gdy o nich myślę, mam przed oczami tamtą spotkaną w sklepie parę.

Przywołana przez Ciebie historia uzmysławia, że słowa mogą ranić, czasami bardzo dotkliwie, wpływając na poczucie własnej wartości… W Twoich książkach, w tym również oczywiście „Podopiecznej”, mistrzowsko wykorzystujesz sieć relacji międzyludzkich, aby zbudować emocjonalne napięcie wśród czytelników. Jakie są Twoje tajniki tworzenia tak wciągających historii?
Nie mam żadnych konkretnych sposobów na wciągnięcie czytelnika w wir wydarzeń, ale na pewno pisząc sama pozostaję w napięciu, od początku do końca, zupełnie tak jakbym stąpała po cienkiej kładce nad przepaścią. Z reguły piszę krótkie rozdziały, tworzę szybkie przetasowania wydarzeń, ale nie robię tego celowo. Po prostu w ten sposób z reguły widzę historię. Obrazy błyskają mi przed oczami, ważne są reakcje ludzkie, niejasne gesty, spojrzenia. Lubię pozostawiać sceny w zawieszeniu, żeby móc ochłonąć, a czytelnikowi dać do myślenia. Bardzo przeżywam każdą historię, którą piszę i być może to da się odczuć.
Absolutnie tak. Dzielisz się współczuciem, potrafisz stworzyć historie, które oddziałują na empatie odbiorców. Postacie w Twoich powieściach są bardzo złożone i wiarygodne. Jak właściwie pracujesz nad ich charakterami? Czy czerpiesz inspirację z prawdziwych ludzi, czy raczej tworzy je całkowicie od podstaw?
Po kilku latach pisania thrillerów na pewno widzę więcej i często wykorzystuję swoje obserwacje w książkach, zawsze jednak staram się ochronić tożsamość osoby, która mnie zainspirowała, nawet jeśli wyrządziła mi krzywdę. W moich bohaterach z pewnością istnieją punkty styku z realnymi ludźmi, ale nie można tego nigdy rozumieć dosłownie. Czasem wystarczy mi jakiś sygnał płynący od drugiego człowieka, dajmy na to wyraźny upust zazdrości. Zabieram go do książki, pogłębiam, zastanawiam się do czego ta osoba byłaby zdolna. Takie inspiracje pięknie się ukorzeniają w powieści, bo ich zalążki są autentyczne. Tego typu postacie niosą jakąś prawdę o człowieku i o świecie. Lubię podglądać ludzi, a potem kraść im pojedyncze cząstki i wrzucać je do historii, które tworzę. Nigdy jednak nie wykradam całego człowieka. Kiedyś tego spróbowałam. Co chwilę się o niego potykałam w tekście. Nie pasował do zmyślonej fabuły. Był z innej rzeczywistości, co dało się odczuć. Bohater musi być integralnym elementem historii, jej reprezentantem, postacią fikcyjną, która jednak symbolizuje jakąś ważną prawdę.

Prawda stoi w opozycji do sekretu. A tajemnica jest kluczowym elementem „Podopiecznej”. W jaki sposób starasz się zrównoważyć potrzebę utrzymania czytelnika w napięciu z chęcią udzielenia mu satysfakcjonujących odpowiedzi?
Ostrożnie buduję fabułę starając się balansować między prawdą, a złudzeniem. Czasem sama nie wiem w co wierzyć, dowiaduję się tego pod koniec. Zdarza się, że bohater przejmuje stery i sam kieruje swoim losem. Lubię kiedy to się dzieje. Czuję się wtedy bardziej jak obserwatorka, która spisuje tylko wszystko to, co widzi i słyszy. Oszczędnie gospodaruję prawdą na temat danego bohatera. Powoli go szkicuję, by przykładowo pokazać czytelnikowi dwulicowość takiej postaci, ostrzec przed takimi osobami w realnym świecie.
Trzeba podkreślić, że w „Podopiecznej” w bardzo umiejętny sposób (wrażliwy, empatyczny) poruszasz tematy relacji międzyludzkich, zaufania, zdrady. Dlaczego te tematy są dla Ciebie tak ważne?
Te relacje najczęściej rozpoczynają się w rodzinnym domu. Mam wrażenie, że każdy z nas, nawet gdy dawno się ze swojego domu wyprowadzi, to zabiera ze sobą jakąś jego cząstkę. Ma szczęście jeśli ta cząstka go wzmacnia, dodaje mu pewności siebie, ale przecież domy są różne i cząstki, które nosimy temu odpowiadają. To bardzo ważne, żeby zrozumieć relacje jakie się ma, lub miało w gronie najbliższych osób. Być może wtedy będzie nam łatwiej poradzić sobie z całym naszym życiem. W „Podopiecznej” istotna jest relacja Anny oraz Dawida. Słowa, które zapadają w pamięć, które ranią i przekładają się na stosunki Anny ze starszą córką, Natalią. Między nimi zionie przepaść, której nie sposób przeskoczyć. A może jednak się da? Co musiałoby się zmienić? Tworząc kolejne sceny „Podopiecznej” szukałam na to odpowiedzi.
Warto zwrócić uwagę, że w wielu Twoich wcześniejszych powieściach, ale także tej najnowszej, akcja rozgrywa się w domowym zaciszu, który okazuje się miejscem mrocznych tajemnic. Dlaczego ten motyw tak często powraca w Twojej twórczości? Czy to w myśl zasady, że „najciemniej pod latarnią”?
Dom jawi mi się jako źródło wszystkiego. To z kim przebywamy ma na nas ogromny wpływ. Od zawsze lubiłam czytać kameralne historie, bo często odnajdywałam w nich wiele punktów styku z moim życiem. Mogłam coś odnieść do siebie, głębiej zastanowić się nad swoimi relacjami. Teraz staram się oddawać to w swoich książkach. Nigdy nie tworzę rozbudowanych fabuł z wieloma bohaterami. Obawiam się, że wtedy wszystko byłoby spłycone, a ja lubię zanurzyć się w kameralnym otoczeniu, wydobyć z niego istotne zależności, odkryć małe i wielkie sekrety. Nie potrzebuję rozbudowanego tła. Wystarczy dom, szkoła, miejsce pracy. Zwyczajne życie, w którym jednak dochodzi do trudnych, niekiedy zatrważających sytuacji.

Życie Anny Gali i Aliny Czarneckiej, bohaterek „Podopiecznej”, to niejako awers i rewers tej samej, choć nie do końca tożsamej historii… W Twoich książkach często pojawiają się zresztą silne, niezależne kobiety, które w swoim sercu niosą jednak tajemnicę i blizny… Czy uważasz, że literatura kryminalna daje kobietom większą przestrzeń do wyrażania siebie?
Literatura kryminalna z pewnością pokazuje różnorodność kobiecej natury i faktycznie może się to odbywać na zasadzie przeciwieństw. W „Podopiecznej” mamy w istocie lekarkę i opiekunkę do dziecka, kobiety nadające z dwóch przeciwnych biegunów. Każda ma inny cel i dąży do niego z determinacją. W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia – a o tym często opowiadają thrillery oraz kryminały, widać wszystko wyraźniej, człowiek bardziej się odsłania. Można tu w ciekawy sposób pokazać siłę kobiecej intuicji, przebiegłość, inteligencję.
W Twoich twórczości często pojawiają się liczne wątki moralne, pytania o to, co jest dobre, a co złe… Czy uważa, że literatura powinna prowokować do refleksji nad takimi kwestiami?
Wydaje mi się, że nie ma obiektywnego kryterium dobra i zła. Staram się to pokazywać w swoich powieściach, skłonić siebie i czytelnika do refleksji nad tym, co należałoby zrobić w danej sytuacji. Bardzo ważne są zawsze okoliczności, przeszłość jednostki, to jakie ma cele i na czym jej zależy. Przesuwam granice moralności chcąc podkreślić, że nikt nie jest idealny. Człowiek ma prawo popełniać błędy. Jest tylko człowiekiem. Taki gatunek jak thriller daje mi szerokie pole do manewru. Tu bohaterowie wręcz powinni być szarzy. Nikt nie jest krystalicznie dobry, nikt absolutnie zły. Każdy ma coś na sumieniu. To dość krzepiące. Pozwala czytelnikowi pomyśleć: Nie jestem sam ze swoimi słabościami.
Czy możesz powiedzieć coś o swoich przyszłych projektach? Czy będziemy mogli spodziewać się kontynuacji którejś z serii lub zupełnie nowej historii?
Będzie to zupełnie nowy, jednotomowy thriller o tajemniczym samobójstwie. Pojawią się dwie siostry i małe miasteczko, w którym nikogo i niczego nie można być pewnym…

Makijaż: Karolina Kowalczyk
Alicja Sinicka – autorka bestsellerowych thrillerów psychologicznych. Jej książki wyróżniają misterne intrygi utkane z tajemnic i symboli, wyraziście oddane stany emocjonalne bohaterów i rozbudowane wątki psychologiczne. W 2020 roku znalazła się na liście najbardziej poczytnych pisarzy w Polsce, a wydane kolejno w 2022 i 2023 roku thrillery „Uśpiona” i „Florystki” były nominowane do nagrody Bestsellery Empiku w kategorii audiobook. Autorka mieszka wraz z mężem, dwójką dzieci, psami i kilkunastoma papugami w Oławie.