„Wiosna” to pierwszy tom tetralogii „Cztery pory zbrodni”. Stworzeniem absolutnie nieoczywistej powieści zajął się jeden z najbardziej tajemniczych autorów na polskim rynku książki. Opowieść o mrocznej stronie Warszawy, skrywanych namiętnościach, społecznej niesprawiedliwości… oto historia byłego oficera GROM-u, który po przeżyciu osobistej tragedii wylądował na bruku – z wyboru. Zainteresowani? Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Media Rodzina Kryminalnie.

Przebudzenie zła – symboliczne przeniesienia
Wiosna w ujęciu Rittera to moment, w którym cisza społecznej obojętności zostaje przerwana. Seria zaginięć młodych dziewcząt, pochodzących z marginesu, jest początkowo lekceważona przez system – wydaje się, że to zaledwie kapryśny, wiosenny deszczyk, który nieszczególnie może zmienić panoramę Warszawy. Prawdziwa burza wybucha dopiero, gdy zaginie córka wpływowego biznesmena, symbolicznie przenosząc sprawę z cienia na pierwsze strony gazet. Autor z chirurgiczną precyzją odsłania pęknięcia klasowe, udowadniając, że w tej miejskiej dżungli słońce sprawiedliwości świeci z różną intensywnością. To właśnie ten kontrast klimatyczny – między odrodzeniem natury a zepsuciem ludzkiej moralności – buduje podwójne dno powieści.
Rajcher i Zaspa – nieoczywisty duet bohaterów
Nie da się ukryć, że siłą napędową narracji jest energia, która tworzy się pomiędzy parą protagonistów. „Chciałem, by czytelnik śledził rozwój historii z udziałem dwójki bohaterów tak, jakby oglądał ją na kinowym ekranie – na żywo, bez wiedzy o tym, co wydarzy się dalej. By sam zachodził w głowę, dokąd to wszystko zmierza. Uznałem, że warto doprowadzić do sytuacji, w której zacznie kibicować Zaspie i Rajcherowi, mając nadzieję, że z czasem połączy ich coś więcej, niż służbowe relacje…” – deklaruje Michał Ritter. Rajcher jest nieprzewidywalnym huraganem, wprowadzającym do policyjnych procedur szokową terapię instynktu. Relacja pomiędzy byłym oficerem GROM-u to ciągłe napięcie, iskry i emocjonalna burza mózgów, gdzie w procesie odnajdywania zaginionych, oboje szukają własnego oczyszczenia. Z Rajcherem i Zaspą zyskujemy duet, który nie tylko prowadzi śledztwo, ale toczy wewnętrzną walkę o odkupienie w samym środku miejskiej burzy.
Cykliczność zła – początek pór roku
Ritter konstruuje fabułę z architektoniczną precyzją, unikając linearności. Powieść jest gęsta i wielowątkowa, wprowadzając elementy związane ze społecznym zagrożeniem przez akty terroryzmu – to zresztą temat, w których autor czuje się nad swobodnie. Te warstwy sprawiają, że „Wiosna” nie jest typową powieścią kryminalną, lecz niezwykle złożonym systemem poszlak, wskazówek w literackim dochodzeniu. „Pory roku to uniwersalny rytm – pełen przemian, rytuałów i ukrytej symboliki. Człowiek, jako część tego cyklu, nieuchronnie poddaje się jego prawom. To doskonała matryca dla kryminalnej opowieści. Pragnąłem, by każda pora niosła ze sobą odrębny nastrój – taki, który nie tylko popycha akcję naprzód, ale też odbija wewnętrzne metamorfozy bohaterów. Bo nie chodzi tu wyłącznie o pejzaż – lecz o to, co dzieje się pod jego powierzchnią…” – zauważa twórca.

Tytuł „Wiosna” jest zapowiedzią cyklu: zło, które teraz rozkwita na wiosnę, przyjmie nową, być może jeszcze bardziej mroczną formę w kolejnych częściach odnoszących się do zmienności pór roku. Michał Ritter dostarcza literatury z polotem i odwagą, stawiając na realizm psychologiczny i brutalną szczerość w opisie Warszawy, udowadniając, że „Wiosna” to początek sezonu, po którym w polskiej sensacji nic nie będzie już takie samo. To lektura obligatoryjna, zwiastująca serię, która na długo zatrzyma czytelników w stanie atmosferycznej zadumy.