„Czerpałem z lęków dnia codziennego…” – wywiad z Wojciechem Miłoszewskim, autorem książki „Demon”

UDOSTĘPNIJ

Wojciech Miłoszewski, znany dotychczas głównie z thrillerów społecznych i kryminałów obnażających mechanizmy władzy oraz społeczne bolączki, zaskakuje czytelników wkraczając w sferę grozy w swojej najnowszej powieści „Demon”. Nadprzyrodzony pierwiastek w książce staje się potężną metaforą desperacji i ceny poświęcenia. W jaki sposób okiełznać wewnętrzne demony? Co sprawia, że boimy się o naszą przyszłość? I czy miłość zawsze prowadzi do odkupienia? O tym właśnie, między innymi, porozmawialiśmy z autorem książki.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa W.A.B.

Marcin Waincetel: Zdaje się, że naprawdę zaskoczył Pan swoich wiernych czytelników, bo przechodząc od pomysłowych thrillerów społecznych i kryminałów z wątkiem obyczajowym, tym razem wykorzystał Pan konwencję czystej grozy i horroru w „Demonie”. Czy swoisty pakt z nowym, literackim duchem był podyktowany potrzebą literackiego przełamania?

Wojciech Miłoszewski: Założę się, że każdy pisarz ma swoje żelazne zasady. Jedną z moich jest przeświadczenie o tym, że jeśli ja będę się nudzić pisząc, to czytelnik będzie cierpiał te same katusze, zapoznając się z moją literaturą. Wiem, że ludzie cenią sobie niektóre moje serie i czekają na nie, ale gdy mi przyjdzie do głowy jakiś pomysł, to nie ma zmiłuj, muszę napisać. Dodatkowo na pewno poruszanie się w różnych gatunkach literackich jest dla mnie szansą na doskonalenie warsztatu.

Właśnie – eksperymenty warsztatowe. Czytelnicy zwracają uwagę, że „Demon” nie jest konwencjonalnym horrorem, lecz opowieścią, w której świetnie zbudowano atmosferę grozy i niepewności wyjętej z codzienności. Jakie techniki literackie zastosował Pan, aby wywołać u czytelnika ten głęboki, psychologiczny strach?

Stara zasada twórców brzmi – „pisz o tym, co znasz”. Czerpałem trochę ze swoich doświadczeń i lęków dnia codziennego. Oczywiście nie narzekam, bo sam sobie taki zawód wybrałem, ale częścią mojej pracy jest to, że nigdy nie wiem, co będę robił za dwa miesiące i przede wszystkim… czy będę miał za co żyć. Z jednej strony borykam się z ciągłą niepewnością, a z drugiej strony cenię sobie tę wolność i niezależność. Dlatego historia bohaterki, której praktycznie z dnia na dzień sypie się życie, wzorowałem na swoich własnych obawach.

Obawy i lęk są także istotną częścią życia Poli – główna bohaterka, która jest właściwie „korporacyjnym trybikiem”, czekającym na nagrodę za swoje poświęcenie w pracy. Świat bezwzględnej korporacji, który w książce wyciska z człowieka wszystko co wartościowe, stał się dla bardzo interesującym punktem wyjścia do rozważań...

Zanim zająłem się pisaniem, przepracowałem kilka lat w korporacji i dość dobrze poznałem to środowisko. Umieściłem główną bohaterkę w tym świecie, bo po pierwsze było mi łatwiej, a po drugie chciałem, aby czytelnik też mógł się jakoś z nią identyfikować. Nawet jeśli ktoś w korporacji nie pracował, to zna te molochy choćby z filmu czy telewizji. Jednak prywatnie uważam, że środowisko korporacyjne żadnym demonem nie jest. Wręcz przeciwnie, w korporacji można spokojnie doczekać emerytury i wbrew pozorom to jedno z bardziej bezpiecznych środowisk pracy. Choć pewnie – co poniektórzy – nie podzielą mojej opinii.

„Demon” stawia pytanie o granice poświęcenia matki dla ratowania dziecka. Pola nie waha się zawrzeć paktu z siłą nadprzyrodzoną. Gdzie Pana zdaniem przebiega granica, po której miłość i instynkt macierzyński zamieniają się w destrukcyjną obsesję, która prowadzi do tak skrajnych decyzji?

Wydaje mi się, że jako takich granic poświęcenia ze strony rodzica nie ma. Jeśli kocha się swoje dziecko, to zrobi się dla niego absolutnie wszystko. Pytanie oczywiście o moralność tych granic. Jeśli jestem ojcem kogoś, kto popełnił zabójstwo, to czy moim obowiązkiem jest mu pomóc za wszelką cenę i kryć go, aby uniknął sprawiedliwości? Moim zdaniem nie, ale w takiej odpowiedzi to tylko sofistyka. Nie wiem, jaką konkretnie decyzję podjąłbym w realnej sytuacji. To są trudne tematy, które starałem się zarysować w powieści.

Motyw paktu z siłą nieczystą jest klasyczny, ale w Pana ujęciu jest on potraktowany jako bardzo realna konsekwencja desperacji. Jaka była Pana główna zasada konstrukcyjna przy pisaniu o tak dosłownym „kontrakcie z demonem”?

Konstruując powieść, przede wszystkim wybieram sposób narracji. Tu zdecydowałem się na opowiadanie w czasie teraźniejszym. Uznałem, że taka forma opowiadania będzie o wiele bardziej dynamiczna i czytelnik będzie niejako bliżej rozgrywających się wydarzeń. Dodatkowo miałem świadomość, że fantastyczne i nadprzyrodzone elementy nie „uniosą” opowieści. Niezmiennie potrzebna jest postać z charakterem i skomplikowaną psychologią. Od zawsze widać jak na dłoni, że ludzie lubią czytać lub oglądać o ludziach, czyli o samych sobie.

Aspekt humanistyczny jest niezwykle istotny, trudno się nie zgodzić, jednak szatański pierwiastek także uobecnia się w powieści. Jak zatem można scharakteryzować demona, z którym paktuje Pola?

Demon jak to siła nieczysta. Wymyka się wszelkiej charakteryzacji, czy też próbom skatalogowania. W tym przypadku interpretacji może być kilka i myślę, że najrozsądniej byłoby zostawić je czytelnikom. Nie chciałbym tutaj nic narzucać i wychodzić przed szereg ze starodawnym „co autor miał na myśli”. Każdy na pewno znajdzie swoją odpowiedź na to pytanie.

Pola to kobieta, która w pewnym momencie nie ma już nic do stracenia. Zastanawiam się, jak trudno było stworzyć psychologiczną głębię i wiarygodność postaci, która mimo racjonalnego tła, jest gotowa do natychmiastowego, irracjonalnego kroku – paktowania z demonem…

Wydaje mi się, że przynajmniej na początku, Pola jest jednak kobietą, która ma sporo do stracenia. Tylko traci właściwie wszystko, co dla niej jest ważne i dochodzi do przewartościowania całego jej życia. Czy stworzenie tej postaci było szczególnie trudne? Może nie do końca, ale na pewno bardziej skomplikowane niż bohaterowie, których wykreowałem w przeszłości. Czyli żołnierze, różnej maści twarde charaktery, komisarz policji czy fantastyczne postacie z powieści Galaktyka. To było w pisaniu tej powieści najbardziej interesujące. Wyzwanie, które sam sobie postawiłem.

Sakramentalne pytanie łączy się z literacką przyszłością. Jakie są Pana plany po „Demonie”?

Na razie jestem w trakcie pisania dwóch słuchowisk oraz rozpoczynam prace nad serialem komediowym. Czy będzie jakaś nowa powieść? Na pewno, ale na razie za wcześnie, aby o tym mówić. Zawsze po tak długim pisaniu autorowi należy się jakiś wypoczynek!

spot_img
0FaniLubię
0ObserwującyObserwuj
0ObserwującyObserwuj
- Advertisement -spot_img