Marcin Mortka to postać, której nie trzeba przedstawiać polskim miłośnikom literatury gatunkowej. Znany przede wszystkim jako płodny twórca fantasy, w swojej najnowszej powieści „20:32” zaskakuje, serwując czytelnikom zupełnie inne literackie doświadczenie. Tym razem zanurzamy się w mroczny, postapokaliptyczny świat, co stanowi interesujący kontrast do jego wcześniejszych, często humorystycznych cykli. Ta wolta gatunkowa nie jest przypadkowa – Mortka konsekwentnie rozwija swój warsztat, udowadniając, że potrafi z równą wprawą operować w różnorodnych konwencjach literackich.

Marcin Mortka – autor powieści fantasy i książek dla dzieci, poszukiwacz spokoju, optymista, domator, gawędziarz, wielbiciel historii i ostrej muzyki. Oddany rodzinie i książkom. Od wielu lat próbuje zostać hobbitem. Od 2021 roku nakładem Wydawnictwa SQN ukazały się serie: „Drużyna do zadań specjalnych, „Straceńcy Madsa Voortena”, oraz nowości „Pas Ilmarinena”, „Maleficjum” i „Karaibska odyseja”. Najnowszą historią spisaną piórem Mortki jest jest nieoczywisty thriller „20:32”. Wyobraź sobie, że prąd przestaje działać. Właściwie wszystko przestaje działać, nie wiadomo co się dzieje. Jedyne, co może Cię uratować to Twoja pomysłowość i przedmioty, które masz w domu – co zabierzesz ze sobą, aby stawić czoło nowemu światu?
„20:32” nie jest tylko kolejną, zwykłą książką w dorobku poczytnego pisarza, ale stanowi także dowód na jego nieustanną ewolucję jako pisarza. Przejście od humorystycznego fantasy do poważnego thrillera post-apokaliptycznego to odważny krok, który świadczy o jego pisarskiej dojrzałości i gotowości do mierzenia się z nowymi wyzwaniami. Autor, który potrafi zarówno rozbawić do łez, jak i przerazić wizją upadku cywilizacji, udowadnia, że jego twórczość wykracza poza ramy jednego gatunku. Dla fanów fantastyki i thrillerów, jak i dla tych, którzy szukają literatury skłaniającej do myślenia o przyszłości, najnowsza powieść Mortki to pozycja obowiązkowa.
„20:32” – niecodzienny wzór apokalipsy…
Marcin Mortka, autor znany dotychczas głównie z barwnej fantastyki, tym razem zabiera nas w podróż do świata opanowanego przez chaos. „20:32” to zrealizowany w doskonały sposób thriller science fiction osadzony w realiach, które znamy aż za dobrze – polskie ulice, codzienne problemy, zwykli ludzie, proza życia. Data 16 listopada 2024 roku staje się cezurą, momentem, gdy świat, jaki znamy, przestaje istnieć, a zamiast spodziewanych kryzysów ekonomicznych czy politycznych, nadchodzi inwazja… Wydawało się nam, że przeżyliśmy już wszystko. Nie mogliśmy się bardziej mylić.