„20:32” – niecodzienny wzór apokalipsy – recenzja książki

UDOSTĘPNIJ

Marcin Mortka, autor znany dotychczas głównie z barwnej fantastyki, tym razem zabiera nas w podróż do świata opanowanego przez chaos. „20:32” to zrealizowany w doskonały sposób thriller science fiction osadzony w realiach, które znamy aż za dobrze – polskie ulice, codzienne problemy, zwykli ludzie, proza życia. Data 16 listopada 2024 roku staje się cezurą, momentem, gdy świat, jaki znamy, przestaje istnieć, a zamiast spodziewanych kryzysów ekonomicznych czy politycznych, nadchodzi inwazja… Wydawało się nam, że przeżyliśmy już wszystko. Nie mogliśmy się bardziej mylić.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN.

Ludzki wymiar końca – studium psychologiczne w obliczu katastrofy

Dokładnie o 18:54 Piotr i Irmina wsiadają do samochodu, by wrócić do domu. Pojęcia nie mają, że lada moment znajdą się w samym środku zamieszania, które przetestuje ich odwagę, wiarę w ludzi i zaufanie do zdrowego rozsądku. Nie spodziewają się bowiem, że już od kilku minut trwa inwazja, jakiej jeszcze ten świat nie widział.

W centrum wydarzeń znajduje się para: Piotr i Irmina. Zwykli, pogrążeni w codzienności bohaterowie, którzy o 18:54 wsiadają do samochodu, nieświadomi, że za chwilę ich życie zostanie wywrócone do góry nogami. Mortka z maestrią ukazuje, empatią i pomysłem ukazuje prywatny koniec świata. Obserwujemy, ba, doświadczamy ich emocji – strachu, nadziei, zwątpienia – oraz rozwoju w obliczu zagrożenia. Autorowi świetnie udaje się przedstawić całą gamę ludzkich reakcji na sytuację bez precedensu, w tym powstawanie nietrwałych sojuszy, wymuszonych okolicznościami. W książce pozostawia się pytania o granice człowieczeństwa i o to, co jesteśmy w stanie zrobić, by przetrwać.

Narastające napięcie i kulminacja – „20:32”, czyli początek końca

W jaki sposób mierzymy się z ostatecznością? Co sprawia, że pozostajemy ludźmi? Fabuła powieści „20:32” została skonstruowana z zegarmistrzowską precyzją. Narracja Marcina Mortki jest niezwykle emocjonująca, autorowi udaje się utrzymać doskonały suspens, właściwie od początku, aż do samego końca. Warto wskazać, że cała akcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy, a każda decyzja bohaterów to o największą stawkę. Tego, co nastąpiło 16 listopada 2024 roku, nie spodziewałby się nikt. Mortka w wyjątkowy sposób obrazuje współczesne społeczeństwo w obliczu końca znanego świata. Odcinając technologiczne narzędzia, przedstawiając nagły blackout, twórca przedstawia inwazję obcy, którzy prowadzą wyjątkową grę… a koniec? Zaskakujący, nieoczywisty, prowokujący pytania.

„20:32” Marcina Mortki to historia godna uwagi – propozycja dla fanów mocnych wrażeń, nieoczywistych zwrotów akcji i literatury z wyraźnie zarysowanym tłem społecznym. To thriller sci-fi, który nie tylko dostarcza rozrywki, ale także skłania do zastanowienia się nad kondycją ludzką w obliczu apokalipsy. Mortka udowadnia, że potrafi pisać nie tylko rozrywkową fantastykę, ale i mroczne, refleksyjne opowieści, które przekraczają gatunkowe granice, dostarczając unikalnych wrażeń czytelniczych.

spot_img
0FaniLubię
0ObserwującyObserwuj
0ObserwującyObserwuj
- Advertisement -spot_img