Hanna Szczukowska-Białys z każdą kolejną książką ugruntowuje swoją pozycję na polskiej scenie kryminalnej. „Cienie nad stawem”, czwarta odsłona cyklu o komisarzu Bondysie, to powieść, która nie tylko zadowoli wiernych czytelników serii, ale także z powodzeniem wciągnie w swój mroczny świat tych, którzy dopiero teraz poznają twórczość autorki. To kryminał, który porusza najgłębsze warstwy ludzkiej psychiki, otwierając drzwi do skomplikowanego świata winy, cierpienia i poszukiwania odkupienia.
Książka „Cieni nad stawem” ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN.

„Cienie nad stawem” – szepty z PRL-u, czyli obudzić demony przeszłości
Bydgoszcz, 1997 rok. Podczas remontu mieszkania młode małżeństwo odkrywa zamurowane w ścianie ludzkie szczątki. Okazuje się, że mogą one należeć do zaginionej przed laty żony prokuratora – Irminy Majewskiej-Gaury. Sprawą zajmuje się komisarz Marek Bondys, który od lat walczy z osobistymi traumami. Wraz z nowym zespołem śledczym musi rozwiązać zagadkę kryminalną sprzed lat i odkryć szokującą prawdę, w której echem odbijają się tajemnicze wydarzenia z PRL-u. Zaintrygowani? A to dopiero przedsmak tego, co oddaje lektura „Cieni nad stawem”. Autorka odkrywa przed nami bydgoską rzeczywistość, opisując różne plany czasowe, dzieląc się tym samym niezwykłą lekcją historii – o ułomności ludzkiej natury, politycznych zależnościach i systemie władzy, która potrafi naprawdę zniszczyć…
Sekrety codzienności, a więc emocjonalne napięcie
Właściwie od pierwszych stron Hanna Szczukowska-Białys kreuje gęstą, niemal namacalną atmosferę, w której przeszłość zdaje się nieustannie oddychać tuż za plecami bohaterów. Tytułowe „Cienie nad stawem” to nie tylko metafora skrywanych tajemnic, ale również dosłowne echo mroków, które nawiedzają rzeczywistość, w jakiej funkcjonuje Marek Bondys. Autorka z maestrią buduje poczucie niepokoju, wykorzystując niepokojące sygnały i zawiłe zagadki. Czytelnik jest prowadzony przez meandry ludzkich losów, gdzie każdy szczegół ma znaczenie, a prawda bywa bardziej skomplikowana, niż można by przypuszczać. Co jednak istotne, świat wykreowany przez twórczynię nie jest przesadzony, lecz bliski rzeczywistości. Proza życia zapisana w świetnie zrealizowanym kryminale.
Ludzkie serce pod policyjną odznaką
Centralną postacią, która niezmiennie przyciąga uwagę, jest komisarz Bondys. W „Cieniach nad stawem” Hanna Szczukowska-Białys kontynuuje rozwijanie jego portretu, czyniąc go postacią niezwykle wiarygodną i autentyczną. Bondys to nie stereotypowy superbohater kryminału. Jest to człowiek z krwi i kości, niosący w sobie ciężar osobistego dramatu, który przeżywa po cichu, w zaciszu własnych myśli. Mizofon, amator pływania, metodyczny śledczy, nałogowy palacz. Proza życia. Jednak jego ból i poszukiwanie ukojenia są subtelne, a odkupienia szuka przede wszystkim w pracy – w mozolnym, skrupulatnym dochodzeniu, w analizowaniu dowodów i rozmowach z ludźmi. Ta cicha determinacja czyni go bohaterem, z którym czytelnik może się utożsamiać i któremu szczerze kibicuje. Autorka z empatią, ale bez sentymentalizmu, rozrysowuje jego psychikę, pozwalając zagłębić się w jego skomplikowany wewnętrzny świat.
Labirynt prawdy i złudzeń
Obyczajowe demony, zbrodnia zapisana w murach, echo dawnych wydarzeń, które pulsuje w żyłach bohaterów… „Cienie nad stawem” to dopracowana w najmniejszym detalu, kompozycyjnie przemyślana i wciągająca konstrukcja, choć momentami wymaga od czytelnika cierpliwości. Hanna Szczukowska-Białys zręcznie przeplata ze sobą wątki, wprowadzając postacie, których losy z pozoru wydają się niezwiązane, by w finale połączyć je w spójną całość. W tym kontekście bardzo interesujący jest wątek Marceliny Koniecznej- młodej gwiazdy show-biznesu, dzięki której zyskujemy zupełnie inną optykę na otaczającą nas rzeczywistość. Bo tak naprawdę jest to opowieść o prawdzie – tej najbardziej niewygodnej, odkrywanej warstwa po warstwie. Chociaż niektórzy mogą odczuć, że rozwiązanie zagadki następuje nieco wcześniej, to jednak autorka potrafi utrzymać napięcie, wprowadzając kolejne „robaki ze ściany”, które zaskakują i zmuszają do przemyśleń.
Melancholia i głębia na bydgoskim tle
W „Cienie nad stawem”, podobnie jak w poprzednich częściach cyklu, Hanna Szczukowska-Białys z wielką, naprawdę wyczuwalną dbałością oddaje nastrój lat 90. i lokalny koloryt Bydgoszczy. Szare, ponure ulice, odzwierciedlają ludzkie dramaty i tragedie. Autorka potrafi oddać realia tamtych czasów, czyniąc miasto nie tylko miejscem akcji, ale również tłem, które rezonuje z emocjonalnym stanem bohaterów. „Cienie nad stawem” to nie tylko opowieść o zbrodni, ale także o sile zwykłych ludzi – czasami nader cichych, nieoczywistych, ale nieugiętych w swym dążeniu do odkrycia prawdy. To książka, która wciąga, zmusza do myślenia i pozostawia po sobie posmak melancholii, ale też nadziei na odnalezienie ukojenia. Hanna Szczukowska-Białys potwierdza, że jest autorką o niezwykłej wrażliwości i talencie do tworzenia mrocznych, a zarazem głęboko ludzkich historii.