Vincent Ralph, autor bestsellerowego thrillera YA „14 Ways to Die”, powraca z nową, mroczną i trzymającą w napięciu powieścią pod tytułem „Sekrety nigdy nie umierają”… Książka spod znaku young adult ukazała się nakładem Dom Wydawniczy Rebis. Zainteresowani? Przeczytajcie specjalny wywiad z twórcą, który opowiada o sztuce tworzenia literackiej zbrodni, sekretach i intrygach, a także emocjonalnym napięciu, które wytwarza się w czasie lektury „Sekrety nigdy nie umierają”.

Jesteś autorem thrillerów dla młodzieży, choćby „14 Ways to Die”, które stały się bestsellerami „New York Timesa”. Powiedz mi, co było faktycznym impulsem do napisania książki „Sekrety nigdy nie umierają”?
Vincent Ralph: Cóż, tak naprawdę od dawna miałem w głowie elementy poszczególne elementy tej historii, w tym wczesny szkic historii halloweenowej, którą napisałem około 15 lat temu. Pomysł na „Sekrety nigdy nie umierają” – w której Sam, wraz ze swoimi przyjaciółmi, skrywa wyjątkowo mroczne tajemnice – również przeszedł przez kilka różnych wersji, zanim zdecydowałem się na określoną rzeczywistość – opuszczoną chatę w lesie… Kiedy moje pierwsze dwie książki zostały opublikowane, wówczas „Sekrety nigdy nie umierają” wydawały się naturalnym krokiem. I dlatego też odkurzyłem stare szkice i pozwoliłem, aby reszta historii poprowadziła mnie dalej!
W naprawdę mistrzowski sposób tworzysz postacie, które są moralnie niejednoznaczne, a zatem prawdziwe, ponieważ charakteryzują się różnymi aspektami osobowości. Jak definiujesz ich profil psychologiczny? Czy te wzorce pochodzą z obserwacji prawdziwych ludzi?
To naprawdę interesująca kwestia. Jeśli chodzi o głównego bohatera, Sama, byłem zafascynowany tym, jak dziecięcy gwiazdor może sobie poradzić po tym, gdy jego uwielbienie i popularność osłabnie, zwłaszcza jeśli ta sława została im narzucona w tak ważnym momencie życia, jakim jest przecież dojrzewanie… I tutaj dochodzimy do sedna. Sam nigdy nie chciał być sławnym; takie było pragnienie jego ojca. Nic dziwnego, że psychika Sama posiada wyjątkowo kruche elementy, ale rozwinął on również wewnętrzną siłę, która pomaga mu w całej historii.
Przyjaciele Sama, tak naprawdę, w głębi duszy są dobrymi ludźmi. Dom jest najtrudniejszy do określenia, ponieważ w przeszłości podejmował wątpliwe decyzje, ale większość Doma, którego widzimy w książce, to gra pozorów. Podobnie jak wielu z nas, nosi maskę pasującą do otoczenia społecznego.
Muszę przyznać, że wielokrotnie obserwowałem, jak ludzie zmieniają swój charakter – czasami dramatycznie – w zależności od tego, gdzie są, z kim rozmawiają… Moim celem w tej książce było stworzenie prawdziwych ludzi, których wybory nie zawsze mogą być uznane za „słuszne” przez zewnętrznych obserwatorów, ale którzy robią to, co uważają za najlepsze w danym momencie.

I muszę potwierdzić, że wszystko o czym mówisz wyszło naprawdę znakomicie… Powiedz, proszę, jak zatem próbowałeś stworzyć intrygę i sieć relacji między postaciami? Co ważne, każdy z przyjaciół Sama posiada mroczny sekret związany z nocą pożaru, a także inne rzeczy, które woleliby zachować dla siebie…
Warto zacząć chyba od tego, że przyjaźnie nastolatków są niesamowicie ważne i często złożone, więc chciałem to wyrazić w tej historii. Postacie bardzo się zmieniły od czasu, gdy się poznały. Dorastały razem, a jednak, jak to często bywa w przypadku przyjaźni w szkole średniej, jest też element oddalania się od siebie.
Związek Sama z jego dziewczyną, Elishą, jest tego najlepszym przykładem. Bo są przecież parą, ale nie jest to miłość na ślepo – na zabój. Związali się, ponieważ się lubili, a jednak gdzieś po drodze oboje zdali sobie sprawę, że to nie będzie trwało wiecznie. Haran to kolejny bohater, który pomimo miłości, jaką czuje do swojego najlepszego przyjaciela, posiada rodzinę, która zawsze będzie dla niego priorytetem. Ta walka jest nieustanna, nawet jeśli Sam nie zawsze może to dostrzec, ponieważ jest uwikłany we własny dramat…
A jeśli chodzi o intrygę, chciałem się upewnić, że każdy w życiu Sama ma coś, czego broni do ostatniej kropli krwi. Nie zawsze musi to być najważniejsza rzecz, musi to po prostu wydawać się najważniejsze dla danej osoby. To było coś, co chciałem zbadać w tej książce – jak nawet małe sekrety mogą zostawić blizny.
W takim razie co było dla Ciebie najbardziej satysfakcjonującą częścią pracy nad książką, a co stanowiło największe wyzwanie?
Szczerze? Uwielbiam patrzeć, jak wszystko się składa w jedną, logiczną całość. Kiedy piszesz kryminał, trudno jest się upewnić, że w całości jest wystarczająco dużo wątków, aby czytelnik zgadywał, a następnie… niełatwo jest skutecznie połączyć wszystkie wątki na końcu. Myślę, że udało mi się zrobić jedno i drugie – jestem dumny z tego, jak kończy się historia w końcowej fazie „Sekrety nigdy nie umierają”.
Proszę, powiedz mi, jak – jako autor, ale prawdopodobnie również jako czytelnik – definiujesz fenomen powieści young adult? I komu szczególnie poleciłbyś książkę „Sekrety nigdy nie umierają”?
Myślę, że w swojej istocie sukces powieści dla young adult wynika z tego, że nasze nastoletnie lata są tak ważne, kształtujące. To wtedy wszyscy (i wszystko) się zmieniają, kształtują się nasze osobowości oraz charaktery. Możliwość czytania o innych, którzy przechodzą przez podobne (lub zupełnie inne) rzeczy jest fascynująca. Young adult to również bardzo szeroka kategoria. A zatem w tej konwencji możesz mieć horror, romans, fantasy, thriller. Nie ma granic tego, co można napisać.
Polecam „Sekrety nigdy nie umierają” każdemu, kto lubi dobre thrillery kryminalne, pełne zwrotów akcji i złożonych postaci… oraz mnóstwa przerażających momentów.