„Chciałem odejść od klasycznego śledztwa na rzecz powieści pełnej akcji…” – wywiad z Robertem Małeckim, autorem thrillera „Rumor”

UDOSTĘPNIJ

„Rumor, czyli nowe oblicze Roberta Małeckiego, mistrza zbrodniczych opowieści… Najnowsza powieść Roberta Małeckiego jest zdecydowanie inna od dotychczasowych serii kryminalnych. Historia krzyku, który na długo zapadnie Wam w pamięć. Dlaczego? Przerażająca i sugestywna jest obyczajowa aura, ale także sposób kreowania zbrodniczej rzeczywistości. Co sprawia, że przekraczamy granice moralności? W jaki sposób przeszłość odciska piętno na sumieniu? Jaka jest rola współczesnych mediów? O tym właśnie, między innymi, rozmawiamy z Robertem Małeckim. Zapraszamy do lektury wywiadu!

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Marcin Waincetel: Swoją najnowszą książkę zadedykowałeś pamięci Twojego zmarłego ojca. Przyznam szczerze, że to niesamowicie rozczulające, gdy piszesz o nim jako najwierniejszym czytelniku, ambasadorze Twojej twórczości, który był tak wspierającą, a przy tym inspirującą postacią. W jaki sposób Twój tato naprowadził Cię na literacki szlak zbrodni?

Robert Małecki: Pamiętam, że literatura miała dla niego ogromne znaczenie. Uwielbiał klasyków. Próbował mnie zainteresować książkami, ale byłem w takim wieku, w którym wolałem piłkę nożną, koszykówkę, gitarę oraz inne aktywne zajęcia. Ale za to później chętnie sięgałem po wskazane przez niego lektury. W ten sposób polubiłem Aleksandra Dumasa, a potem szybko wniknąłem w świat powieści gatunkowej. Oczywiście wymienialiśmy się z tatą książkami i często rozmawialiśmy o naszych ulubionych autorach. I tak to się właśnie zaczęło.

„Rumor” w tytule niesie ze sobą naturalnie semantyczną wieloznaczność – plotka, pogłos, ale też pewnego rodzaju niepokój… To trochę taki aktywny katalizator dramatycznych wydarzeń… a może nakierujmy nasz wzrok po prostu na głównego bohatera. Kim jest właściwie Andrzej Rumowski?

Człowiekiem bez przeszłości i korzeni, bo jako kilkulatek został odnaleziony na wycieraczce domu dziecka. Nie zna swoich rodziców, nie wie ile ma lat, ani jak naprawdę się nazywa, bo jego obecne imię i nazwisko zostało nadane mu w sierocińcu. Wie natomiast, że kiedyś, wspólnie z przyjacielem, popełnił życiowy błąd, i teraz, po wielu latach, ta dramatyczna przeszłość do niego wraca.

Warto zaznaczyć, że Rumor” to powieść stand-alone, w której odszedłeś od konwencji kryminału spod znaku neo-noir, na rzecz historii sensacyjnej. Co więcej, nasycając fabułę elementami true crime. Skąd wzięła się potrzeba takiej zmiany?

Pięć moich poprzednich powieści to były kolejne tomy serii. Napisałem trzy książki o Marii Herman i Olgierdzie Borewiczu oraz dwie, które poszerzyły cykl chełmżyński o komisarzu Bernardzie Grossie. I pomyślałem sobie, że muszę od tych bohaterów odpocząć. I dlatego zależało mi na napisaniu powieści, która nie będzie wprost opowieścią kryminalną. Chciałem odejść od klasycznego śledztwa na rzecz powieści pełnej akcji, a więc sensacji z domieszką thrillera.

„Rumor” to historia gatunkowa, w której zbrodnia odciska bardzo intensywne piętno na życiu bohaterów, ale wyjątkowo istotnym elementem całości jest męska przyjaźń. Co stanowiło dla Ciebie najważniejszy z wątków tematycznych? Jako dla pisarza, jednak również czytelnika.

Zdecydowanie przyjaźń. Uznałem, że niewiele pisze się o męskiej przyjaźni, o jej deficytach lub ewidentnych brakach. Idealizujemy taką przyjaźń, stawiamy ją często wyżej od więzów rodzinnych. Ale zdaje się, że tego typu uczucie łatwo zweryfikować w praktyce. I chyba dlatego postanowiłem przyjrzeć się tej męskiej przyjaźni i wokół niej stworzyć intrygę kryminalną.

W dochodzenie angażuje się dawny przyjaciel Rumora, Marcin Zgonowicz, który prowadzi popularny podcast kryminalny „Zgon na służbie”. Odcinek za odcinkiem komentuje postępy i prace śledczych, opowiadając o nieznanych wcześniej policji dowodach. Czy praca nad „Rumorem”, powieścią dotykającą mrocznych aspektów ludzkiej natury, skłoniła Cię do refleksji nad tą kwestią?

Media tradycyjne, ale też te nowe, a takim medium jest na pewno podcast, powinny mieć ten sam zakres odpowiedzialności za słowo i równie wymagający kodek etyczny. Czasami jednak ludzie mediów – i znamy to nomen omen z mediów właśnie – nie byli w stanie sprostać tym zasadom. I taki jest też Marcin Zgonowicz, którego życie zawodowe i prywatne zaczyna się sypać, a on nie może sobie pozwolić na to, by upaść na dno. Jest zdesperowany, a ludzie zdesperowani bywają bardzo groźni.

Premiera „Rumoru” łączy się oczywiście także z superprodukcją audio Empiku. Czy mógłbyś, proszę, powiedzieć, trochę na temat swojej roli w tym przedsięwzięciu? Co więcej, Twoja historia inicjuje także Klub Kryminalny Empik Go.

Jestem ogromnie wdzięczny zarówno Wydawnictwu Literackiemu jak i EmpikGo za to, że udało się stworzyć superprodukcję na podstawie mojej powieści. Prawdziwe, niezwykłe słuchowisko! I cieszę się również, że wspólnie z znakomitymi aktorami: Julią Borkowską, Tomaszem Schuchardtem, Tomaszem Sobczakiem i Andrzejem Ferencem oraz dziennikarzem Michałem Fajbusiewiczem, mieliśmy okazję odegrać scenkę wprowadzającą w świat mojej powieści. I stało się to właśnie podczas inauguracji Klubu Kryminalnego EmpikGo. To dla mnie ogromny zaszczyt. Podobnie jak to, że mogłem zagrać w tej superprodukcji. Wcieliłem się w postać klienta Andrzeja Rumowskiego, który kupuje przyczepę kempingową.

Sakramentalne pytanie łączy się oczywiście z przyszłością, a więc nad tym, co obecnie tworzy Robert Małecki.

Myślę, że moja nowa powieść może się okazać sporą niespodzianką dla Czytelników. A skoro tak, to nie powinienem – przynajmniej na razie – niczego zdradzać!

spot_img
0FaniLubię
0ObserwującyObserwuj
0ObserwującyObserwuj
- Advertisement -spot_img