Warszawa, lata 20. i 30. XX wieku… Miasto teoretycznie oczywistych, choć wciąż zaskakujących kontrastów, gdzie elegancja mieszała się z biedą, a zbrodnia z budowaniem ładu… Na wystawnych balach tańczono w rytm tanga, podczas gdy w mrocznych zaułkach, nieopodal zatłoczonych knajp, knuto intrygi i planowano zbrodnie. Choć czasami elegancja splatała się ze światem występku… Właśnie w takim, niezwykle fascynującym, a zarazem niebezpiecznym świecie – dawno minionych lat, rozgrywa się akcja książki „Menu zbrodni” Bartosza Paluszkiewicza. To nieoczywista propozycja, literatura gatunkowa połączona z prozą historyczną, w której obyczajowa sceneria zestawiona jest z kulturowym obrazem retro-rzeczywistości.
„Menu zbrodni” to niesamowity pomysł, ale również wytworne wykonanie…
Bo to naprawdę nietypowa publikacja, która łączy w sobie elementy historycznego kryminału, reportażu oraz… książki kucharskiej. Wstrząsający koktajl, prawda?
Czas jednak zanurzyć się w najgorszą przedwojenną gastronomię warszawską. Bez upiększeń, kolorowych szyldów i wyglancowanych butów. Odseparowana od widoku tysięcy oczu, znana jedynie z kronik kryminalnych. Autor zabiera nas w podróż po przedwojennej Warszawie, ukazując jej mroczną stronę, gdzie przestępcy i oszuści działali równie sprawnie, co kucharze serwujący wykwintne dania.
Kulinarna podróż w głąb zbrodni
„Menu zbrodni” to nie tylko opowieść o zbrodniach, ale także o kulinarnych zwyczajach ówczesnej Warszawy. Paluszkiewicz z detalami opisuje potrawy, które gościły na stołach zarówno bogatych, jak i biednych mieszkańców miasta, serwując nam zachwycający obraz smaków i zapachów. Czytelnik dowiaduje się, co jadano w eleganckich restauracjach, a co serwowano w podejrzanych spelunkach.
Co więcej, autor nie stroni od szczegółowych opisów, ukazując, jak niekiedy jedzenie stawało się pretekstem, ba, czasami nawet narzędziem zbrodni. To książka historyczna, ale pełna gastronomicznych zwrotów akcji, kryminalnych przepisów na krwawe jatki, kosy w żeberkach oraz steki baranie. W rolach głównych: siatki przestępcze, drobne rzezimieszki oraz golonka na ostro.
O tej odsłonie stołecznej gastronomii bardzo rzadko przeczytamy we wspomnieniach bywalców rautów i dansingów. Szare, zimne, brudne, pachnące fetorem gabinety, w których dochodziło do gwałtów, zabójstw, samobójstw i płatnych stosunków seksualnych, nie były reklamowane w gazetach czy programach artystycznych.
Mroczna historia Warszawy, czyli piękno i zło w retro-świecie
Paluszkiewicz z niezwykłą precyzją odtwarza atmosferę przedwojennej Warszawy. Czytelnik spaceruje po jej ulicach, odwiedza kawiarnie i restauracje, a także zagląda do ciemnych zaułków, gdzie kryją się przestępcy. Autor opiera się na solidnych źródłach historycznych, takich jak gazety, kroniki policyjne i wspomnienia świadków. Dzięki temu „Menu zbrodni” to nie tylko fascynująca lektura, ale także cenny dokument historyczny. Książka ukazuje, jak bardzo zmieniła się Warszawa na przestrzeni lat, a jednocześnie, jak wiele z jej problemów, takich jak przestępczość czy korupcja, ma swoje korzenie w przeszłości.
„Menu zbrodni” to książka, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom historii, kryminałów oraz… dobrej kuchni. Autor zgrabnie łączy te trzy elementy, tworząc unikalną i wciągającą lekturę. Książka Paluszkiewicza to nie tylko opowieść o zbrodniach, ale także o życiu codziennym przedwojennej Warszawy, jej kulturze i obyczajach. To fascynująca podróż w czasie, która pozwala lepiej zrozumieć przeszłość i teraźniejszość stolicy Polski.