Sekret nieśmiertelności zapisany w powiastce filozoficznej. Emocjonujące śledztwo, które prowokuje do egzystencjalnych pytań. Być może jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów literackich ostatnich lat… Oto motywy odtworzone w książce „Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?”, absolutnie unikatowej pozycji, której autorem jest Michel Bussi, mistrz europejskiego kryminału. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Świat Książki. Zapraszamy do specjalnego wywiadu z cenionym autorem, który opowiada nam o sztuce tworzenia, kulturowych nawiązaniach, symbolice zbrodni i poszukiwaniu prawdy w literaturze.
Marcin Waincetel: Powiedz, proszę, w jaki sposób trafiłeś na ślad Małego Księcia. Innymi słowy – chciałbym się dowiedzieć, czy pamiętasz, jaki był pierwszy impuls, który sprowokował Cię do stworzenia powieści „Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?” Pytam cię również o twoje osobiste doświadczenia z książką Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, ponieważ to ważny temat w twojej powieści.
Michel Bussi: Muszę przyznać, że pomysł na moją książkę łączy się z konkretnym, bardzo znaczącym fragmentem z „Małego Księcia”. To sugestywny cytat, który brzmi: „Będę robić wrażenie umarłego, a to nie będzie prawda. Milczałem”. W tym kontekście naprawdę interesujące jest podobieństwo między wymową tych słów, a równocześnie samym zaginięciem Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, które nastąpiło zaledwie kilka miesięcy po napisaniu powieści. Przypadek? Zrządzenie losu? A może coś innego… Tak naprawdę było to dla mnie niesamowite i uderzające, dlatego też właśnie ten motyw stał się podstawą, punktem wyjścia mojej detektywistycznej powieści „Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?”.
Zabierasz nas w literacką podróż, śladami symboliki ukochanej książki milionów czytelników, skarbów, niedomówień i mrocznych skłonności; Andie i Neven, główni bohaterowie książki, są niesamowitymi przewodnikami w tej detektywistycznej wyprawie.
Andie i Neven są dość tajemniczy. W pewnym sensie Nevena można łatwo porównać do lotnika z oryginalnej opowieści Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Niekiedy przypomina on również Małego Księcia, biorąc pod uwagę fakt, że zostawił swoją różę – ukochaną żonę, o której nieustannie myśli. A to przecież nie wszystko. Neven pozwala się przecież oswoić Andie, która oczywiście bardzo przypomina Lisa, ale gra również wiele innych ról w całej powieści. Wszystkie postacie na zmianę noszą różne kostiumy, tak jak ludzie w prawdziwym życiu!
Zbrodnie w afekcie, niezwykłe namiętności, obyczajowe sekrety… –„Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?” to książka, w której poznajemy nieznane oblicze Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Zrealizowałeś pasjonującą historię spod znaku detektywistycznego śledztwa, ukazując wyjątkową postać.
Antoine de Saint-Exupéry był człowiekiem niezwykle złożonym, wewnętrznie skomplikowanym. Tragiczny kochanek, który dał się porywać licznym namiętnościom, wojskowy pilot, melancholijny artysta, dziecko wśród dorosłych, wolnomyśliciel… W rezultacie historia jego życia jest opowieścią o miłości, obowiązkach i honorze, śmierci, dzieciństwie i poszukiwaniu wolności. Zależało mi na tym, aby każdy czytelnik mógł dokonać własnej interpretacji tego bohatera.
Zapraszasz nas na czytelniczą ucztę, w której świat Małego Księcia splata się z fabułą, w której ktoś znów pragnie śmierci… W tym kontekście skojarzył mi się Roland Barthes i jego słynny esej „Śmierć autora” mówiący o roli twórcy w tekście literackim, nieoczywistych interpretacjach.
Szczerze mówiąc, to w czasie pisania „Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?” nie myślałem o Rolandzie Barthesie, ani o jego dziedzictwie, jedna masz rację: to bardzo ciekawa analogia, która wcale nie jest bezpodstawna. W swojej powieści zadaję przecież pytanie: Co naprawdę autor chciał przekazać i jakie treści ukrył między wierszami? Nawiasem mówiąc, czytanie „Małego Księcia” z filozoficznego punktu widzenia jest absolutnie niesamowitym, bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem.
Jako autor książki dostarczasz wskazówek, a następnie zacierasz ślady, tworząc w ten sposób niezwykle wciągającą historię. „Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?” przynosi niesamowitą radość z odkrywania tajemnic. Zastanawiam się, co było dla Ciebie najbardziej satysfakcjonujące w czasie pisania, a co było największym wyzwaniem.
Dziękuję, że to zauważyłeś! Istotnie, starałem się, aby lektura była nieoczywista, zależało mi na podsuwaniu tropów, prowokowaniu do pytań, szukaniu odpowiedzi… Przyznam w tym miejscu, że najtrudniejszym zadaniem wcale nie było opracowanie różnych hipotez na temat – Kto właściwie zabił Małego Księcia? Stosunkowo łatwo było przedstawić również konkretnych sprawców zamieszanych w sprawę… Największym wyzwaniem było jednak opracowanie całej kompozycji, splecenie wszystkich wątków. Bo odpowiedź znałem odpowiedź od samego początku, ale zajęło mi lata, aby uczynić historię logiczną i wiarygodną. Mam nadzieję, że to mi się udało.
Kto zabił Małego Księcia? Kto zabił Antoine’a de Saint-Exupéry’ego? Dwa, być może najważniejsze pytania, prowokują do pytania o gatunek powieści detektywistycznych. Co jest dla Ciebie najważniejsze w sztuce tworzenia literackich przestępstw?
Bardzo chciałem, żeby „Kod 612: Kto zabił Małego Księcia?” czytano przede wszystkim jako powieść detektywistyczną. Zależało mi również na tym, aby czytelnik poczuł się zaangażowany w prowadzone śledztwo, w którym istotne są tajemnice z biografii Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, jak również wymowa oryginalnej. Tak naprawdę próbowałem stworzyć „detektywistyczną opowieść filozoficzną”. To był cel, który przyświecał mi w czasie realizowania książki.
Polscy czytelnicy znają Cię z bardzo różnych powieści, na przykład „Reinkarnacji” czy „Wszystko na Ziemi wyginie”. Jak myślisz, skąd bierze się niesłabnąca popularność kryminałów? I dlaczego tak chętnie sięgamy po ten gatunek?
To ciekawe pytanie. Wydaje mi się, że przestępstwo czy sama intryga związana ze śledztwem, wcale nie jest najważniejsza. Wszystko łączy się natomiast z suspensem. Grą na emocjach. Każda dobra historia musi być zaskakująca – ze zwrotami akcji, nieoczekiwanym zakończeniem. Jest to fundamentalna część opowieści, właściwie od czasów Homera czy mitologii. Pisanie standardowych historii o gliniarzach i mordercach jest zbyt banalne, osobiście wolę tworzyć trzymające w napięciu historie na pograniczu gatunków – z zemstą, zazdrością, kłamstwami, a nawet morderstwami… ale niekoniecznie z przedstawicielami prawa!
Porozmawialiśmy o sztuce zbrodni, sekretach literatury, filozoficznych aspektach „Małego Księcia”… Pozostało sakramentalne pytanie, które należy zadać na samym końcu – nad czym obecnie pracujesz?
Zwykle publikuję dwie powieści rocznie. Powieść trzymająca w napięciu (najnowsza wydana we Francji to „Trois vies par semaine”) i „powieść z boku”, taka jak moja saga Young Adult o dystopii zatytułowana „NEO” (4. tom wydany w czerwcu ubiegłego roku we Francji). Wkrótce będziecie się mogli spodziewać większej liczby informacji!
Michel Bussi – Francuski pisarz i politolog, profesor geografii na Uniwersytecie w Rouen. W styczniowym rankingu GFK-Le Figaro z 2014 roku, znalazł się na ósmym miejscu pod względem liczby sprzedanych książek (prawie 480.000 książek sprzedawanych w 2013 r.)